Rząd PiS-u / Sejm VIII kadencji

[polonus]

Marazm na forum, nawet w czasie kampanii wyborczej, związany jest zapewne z usunięciem od pewnego czasu linku do tego forum ze strony głównej turek.net.pl, gdzie zawsze były zajawki kilku ostatnich wpisów hp. Ważniejsze są ogłoszenia, bo za tym stoi kasa.

[Sergio]

No to rzeczywiście szkoda. W innym temacie rzuciłem luźny pomysł żeby na głównej powstał jakiś artykuł czy coś co być może przyciągnęłoby tutaj kolejnych chętnych do dyskusji.

A co do polityki to ciekawy jestem wyroku ws. pozwu w trybie wyborczym o którym wczoraj wspominał Schetyna. Gdyby był korzystny dla PO to może choć trochę bajkopisarze z PiS-u wyhamują.

[szczota]

btw. ciekawostka

Onet publikuje tasmy z morawieckim, wszystko wygrzebane z akt sądowych etc etc, bo jako pierwszym chciało im sie pogrzebac,
Narracja pis: 'odgrzewane kotlety', 'nie ma tam nic do czego mozna by sie przyczepic', umniejszanie załatwiania pracy w banku tłumaczona przez morawieckiego mimo, ze jest tam rozmowa o załatwianiu pracy, i próba dania 100k uwczesnemu ministrowi z pieniedzy banku,

tydzien pozniej tvp publikuje inne obciazajace politykow po tasmy,
brak źródła, nie było o nich wiadomo nic wczesniej, nie było ich w aktach sądowych,
najwyrazniej prawo i sprawiedliwosc jeszcze ma troche tasm na czarną godzine

[Sergio]

Wczoraj włączyłem na moment wiadomosci tvp1. Tam już nikt specjalnie nie wyśila się żeby zachować pozory obiektywizmu. Ten sprogram chyba za grupę docelową wybrał sobie swój partyjny beton i głównie do niego kieruje informacje. Gdybym mógł to zapytalbym jakiegoś redaktora jaka jest największą wadą PiSu i jaka największą zaletę ma PO. Tak dla jaj. A później zapytalbym kiedy ostatnio w wiadomościach był jakiś reportaż krytykujący aktualnie nam panujących.

[Małgosia]

Mnie czasem zdarzy się włączyć na chwilę "Wiadomości" TVP 1, żeby poczytać te słynne już chyba nagłówki . A co do pozorów obiektywizmu, to w mojej ocenie zrezygnowano z nich również w konkurencyjnych "Faktach" - nagminnie słyszę tam, jak prowadzący komentuje przedstawiane wiadomości, co w programie INFORMACYJNYM absolutnie nie powinno mieć miejsca.

A odnośnie do taśm... cóż, jeśli nawet one nie poruszyły aktywności na forum, to chyba rzeczywiście jest kiepsko . To, co mnie w nich zaskoczyło, to nie samo meritum nagranej rozmowy, bo po politykach - niezależnie od opcji - nie spodziewam się zbyt wiele, ale język, jakim posługiwał się tam pan Morawiecki. Bądź co bądź nie podejrzewałam go o taki poziom kultury wypowiedzi i nie ma tutaj znaczenia, że była to rozmowa z założenia prywatna.

[Sergio]

Prywatna, czy nie to jedno, ale propozycja stowki to dyskwalifikacja. Sorry, ale gdyby Tusk tak mówił to miałby od Ziobry pozew do wszystkich sądów naraz. A tak? Cisza.

[Małgosia]

Dla mnie te taśmy są dyskwalifikujące z kilku co najmniej względów, podobnie jak było to w przypadku polityków Platformy. Niemniej wydaje się, że na elektoracie PiS-u nie zrobiły one większego wrażenia, o ile zrobiły w ogóle jakiekolwiek.

[Sergio]

Kto powiedział, że święto niepodległości trzeba uczcić marszem?
Przecież to jakiś kabaret. Naprawdę nie ma innych fajniejszych sposobów na świętowanie? Chyba w narodzie zatęsknili za pochodami 1 majowymi skoro odkilku dni nie mówi się o niczym innym jak tylko o tym kto idzie, kto nie, kto szybciej, kto zakazał, kto zaprosił, kto nie skorzystał itp. itd. Mam z tego niezły ubaw.

[Małgosia]

Ja generalnie mam duży żal do rządzących o ten organizacyjny bajzel. Mam wrażenie, że czasu było aż nadto, aby dobrze przygotować się do obchodów stulecia, a nie że marsz na ostatnią chwilę, wolny 12 listopada na ostatnią chwilę, decyzja ws. handlu 12-go też na ostatnią chwilę... I zamiast dyskutować o święcie, dyskutowaliśmy, co, jak i czy w ogóle się odbędzie.

[Sergio]

Wyszła prowizorka na każdym kroku. Rzeczywistość dogania populizm.
Do tego teraz afera z KNF- przecież system bankowy kraju to jedno z najważniejszych czym państwo powinno sprawnie i uczciwie kierować- a tu klops.

[Sergio]

To się nam w Gdańsku porobiło... Ciekawy jestem czy będzie to miało wpływ na wybory parlamentarne.

[Małgosia]

Oj, porobiło się... Stało się coś niewyobrażalnego, co do tej pory nie chce mi się zmieścić w głowie.

O ile, śledząc ogólnokrajowe wiadomości, widzę że w tzw. wielkiej polityce rozpoczęła się już jakaś wojenka wokół tego, o tyle w Trójmieście od niedzielnego wieczora panuje atmosfera niedowierzania, wręcz szoku, ale chyba przede wszystkim przejmującego smutku, przygnębienia. Nie będzie w tym przesady ani nieszczerego patosu, jeśli powiem, że Trójmiasto rzeczywiście opłakuje prezydenta Adamowicza - widać to nie tylko po flagach miejskich i państwowych z kirem, wiszących wzdłuż głównych trójmiejskich arterii oraz flagach na budynkach opuszczonych na masztach, symbolach żałoby na pojazdach komunikacji miejskiej, setkach zniczy i kwiatów, świecach palonych wieczorami w oknach mieszkań, ale równie mocno czuć to w atmosferze. Jest ciszej, smutniej, inaczej.

Wierzę, bardzo chcę wierzyć w to, że niezależnie od poglądów i sympatii politycznych, niezależnie od tego, co kto myślał na temat Pawła Adamowicza jako polityka i włodarza miasta, czy go popierał, czy krytykował, nie ma w nas ani krzty zgody ani zrozumienia wobec takich czynów.

[Sergio]

Obserwuję scenę polityczną po tym co wydarzyło się w Gdański i chyba jednak trochę się poprawiło. Takie mam odczucie.

Swoją drogą nagrano prezesa i dziwnym trafem w tym czasie wypływa sprawa jurnego Stefana- przypadek? O ile jedna i druga sprawa to kompromitacja dla tych osób o tyle kolejność ich ujawnienia skłania mnie do stwierdzenia, że niezależność takich instytucji jak CBA, Prokuratura itp. to już przeszłość.
Dziwi mnie jednocześnie brak zmiany w sondażach. Ludzie chyba dali zielone światło do machlojek na górze, byleby dostać 500+, 300+, albo jakiś inny plus...

[Sergio]

Przeczytałem swoja poprzednią wypowiedź i jak na dłoni zobaczyłem na czym polega polityka. Wtedy wydawało mi się, że nastąpi jakiś przełom- że ludzie to widzą. Dziś mamy manifestacje w całym kraju, mamy postępującą polaryzację sceny politycznej i tak sobie myślę- kto na tym odnosic największe korzyści?
A tak już lekko humorystycznie to wystawiłbym jarosława kontra ta babka ze strajku kobiet i wpuścił ich do klatki- niech się sami żrą. A t tłumy zasiądą przed tv i z bezpiecznej odległości będą obserwować.

[Sergio]

Czas pokazał, że ze strajku kobiet nic konkretnego nie wynikło. Może tylko Jarosław przeszarżował udając Jaruzelskiego. To wszystko pokazuje jak słaba jest opozycja w tym kraju skoro nawet tak duży oddolny ruch nie został w żaden sposób zagospodarowany.

[Małgosia]

Nic nie wynikło, bo do oddolnej, masowej inicjatywy "zwykłych ludzi" wmieszał się Strajk Kobiet jako organizacja oraz zaczęli się przypinać na siłę politycy. O ile sobie przypominam, to zaangażowanie protestujących i ich liczebność malała wprost proporcjonalnie do aktywności medialnej działaczek Strajku Kobiet oraz polityków.

Ani trochę mnie to zresztą nie dziwi, bo te wielkie, ogólnokrajowe protesty miały na celu powstrzymanie zmian w tzw. kompromisie aborcyjnym, który po orzeczeniu TK przestał obejmować dzieci z wadami ciężkimi i/lub letalnymi - to był cel, z którym identyfikowało i identyfikuje się sporo ludzi, od prawa do lewa, stąd takie zgromadzenia na ulicach polskich miast, ludzi młodszych, starszych, obu płci. Natomiast im bardziej angażowali się w to politycy i różnej maści "działacze", tym bardziej próbowano te manifestacje przekształcić w walkę o prawo do aborcji na życzenie - a z takimi postulatami identyfikuje się znacznie mniej ludzi niż z walką o utrzymanie tzw. kompromisu aborcyjnego.

Zdarzało mi się wówczas rozmawiać z moimi znajomymi na ten temat i część z nich twierdziła właśnie, że dołączyliby do tych manifestacji w sprawie orzeczenia TK, ale nie chcą być identyfikowani ze zwolennikami postulatów "aborcji na życzenie", które coraz częściej się tam pojawiały. I moim zdaniem nie koronawirus, nie strach o zdrowie, nie mandaty, ale właśnie zaangażowanie pewnych środowisk i zmiana punktu ciężkości protestów na taki, z którym nie identyfikuje się aż tak szerokie gremium, spowodowały, że cała akcja zakończyła się właściwie niczym. Jedyne, co udało się osiągnąć to wstrzymanie publikacji orzeczenia.

[Sergio]

Powody dlaczego stało jak się stało są trafione, bo lista potulatów była przestrzelona. To sprawiło, że ludzie ucichli. Ale to też pokazuje, że nie ma w tej chwili polityka w partiach opozycyjnych który byłby prawdziwym wodzem za którym Ci ludzie by poszli. A gdyby pojawiła się charyzmatyczna osoba i skupiła się tylko na głównym celu to mogłaby na tym ugrać cos dla ludzi i coś dla siebie. Tak się nie stało bo opozycja jest miałka i nijaka. Tam od wielu lat nie pojawił się nikt kto ma cechy prawdziwego wodza. Nie wszystko można wyszkolić u PR-owców.

[Małgosia]

To prawda, jeśli mówimy o tym głównym nurcie opozycjnym - czyli KO - to moim zdaniem jest to żadne. Zero charyzmy, zero sensownego pomysłu, jedynie "złote rady" w dużej mierze od ludzi, którzy rządzili 8 lat i nic nie stało na przeszkodzie, aby wówczas wdrożyli te rozwiązania, o których teraz mówią - choćby w temacie ochrony zdrowia. Skoro wówczas tego nie zrobili, dlaczego ktokolwiek miałby zaufać, że zajmą się tym po powrocie do władzy? Widać to zresztą każdorazowo w kampaniach wyborczych: "PiS to", "PiS tamto", "trzeba odsunąć ich od władzy" - ale co potem, jak już odsuniecie? Co potem, skoro na konwencjach skupiacie się na PiS-ie, a nie na własnym programie? PiS ma swój stały elektorat, natomiast wydaje mi się, że spora część głosów na KO to głosy "przeciw PiS-owi", a nie "za KO". A część sfrustrowanych wyborców, dla których PiS i PO to wybór jak między młotem a kowadłem, w ogóle nie idzie do urn.

Natomiast dwie pozostałe siły opozycyjne, tj. Lewica i Konfederacja to propozycje dużo wyraźniejsze gospodarczo i światopoglądowo, mające swój pozytywny elektorat, ale z racji pewnego "radykalizmu" poglądów, siłą rzeczy to gremium jest mniejsze niż obu głównych graczy na polskiej scenie politycznej. Patrząc realnie, obecnie jedynie KO byłaby w stanie odebrać PiS-owi władzę, ale czy to byłoby dla Polski lepsze? Nie jestem przekonana. Rządy PiS-u oceniam źle, ale rządy PO-PSL oceniałam również źle.

[Sergio]

Podsumowując. Jeśli PiS samo nie przegra wyborów to nikt inny ich nie wygra. Na dzień dzisiejszy tak to wygląda. Nawet takie aferki jak teraz ta z taśmami z Wałrzycha nie wyrzadzaja PiSowi szkody i skoro to nie jest sygnał alarmowy dla opozycji że ne potrafią na tym skorzystac to jak na dłoni widać jacy są miałcy.

Inną sprawą jest zacementowanie tak sceny politycznej jak i elektoratów. Praktycznie każda strona sporu okopała się w swoich okopach i tych niezdecydowanych a aktywnych wyborców jest dziś niewielu. Raczej mało mamy historii w stylu- głosowałem na PiS i to ostatni raz. Nie słyszy się tego. Raczej ludzie idą w zaparte. PiS jest zły ale opozycja jeszcze gorsza! I tak to wygląda, że już nawet dyskusji i sporów za bardzo nie ma bo argumenty nie docieraja do drugiej strony. Jedni oglądaja TVP drudzy TVN i nie interesuje ich co słyszy druga strona.

[Adam]

To prawda co piszecie. Ja w przyszłych wyborach zagłosują na tą partię która będzie miała największe szanse zaszkodzić elektoratowi PiS, jednak pewnie nie będę głosował zgodnie z moimi "typami" politycznymi. Bo zarówno KO jak i PiS mają swoje za uszami i coraz bardziej widzę że oni wcale się nie kłócą tylko nam pokazują polityczne zagrywki. Mam nadzieję że do czasów wyborów wyłoni się całkiem świeża partia z normalnymi postulatami , racjonalnym podejściem do zarządzania tym bagnem i nastaną czasy w których pożegnamy wszystkich polityków których kolesiostwo przewyższa chęć czynienia dobra w tym kraju.

[Sergio]

Zmartwię Cię ale nikogo nie będziemy żegnać. Ordynacja wyborcza tego pilnuje i tak oto główni aktorzy maja niejako zagwarantowane miejsca w spektaklu bez względu na wynik. Jedynie totalnie czerwona kartka może im zagrozić, ale na to absolutnie sie nie zanosi.